Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

VIII Ga 194/13 - uzasadnienie Sąd Okręgowy w Bydgoszczy z 2014-04-09

Sygn. akt.

VIII Ga 194/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 kwietnia 2014r.

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy VIII Wydział Gospodarczy

w składzie:

Przewodniczący

Sędzia

Sędzia

SSO Elżbieta Kala

SO Wojciech Wołoszyk

SR del. Artur Fornal (spr.)

Protokolant

Karolina Glazik

po rozpoznaniu w dniu 9 kwietnia 2014r. w Bydgoszczy

na rozprawie

sprawy z powództwa: (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w W.

przeciwko: J. G. i R. S.

o zapłatę

na skutek apelacji wniesionej przez pozwanych

od wyroku Sądu Rejonowego w Bydgoszczy

z dnia 9 maja 2013r.

oraz zażalenia pozwanych na postanowienie Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z dnia 18 czerwca 2013r. (sygn. akt VIII GC 566/12)

1.  oddala apelację oraz zażalenie,

2.  zasądza od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 300 zł (trzysta złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sygn. akt VIII Ga 194/13

UZASADNIENIE

(...) sp. z o.o. w G. (poprzednik prawny powoda – (...) sp. z o.o. z siedzibą w W.) domagała się zasądzenia solidarnie od pozwanych R. S. i J. G. kwoty 4.325,29 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 13 września 2011 r. do dnia zapłaty oraz kosztów procesu. W uzasadnieniu żądania podniesiono, że dochodzona pozwem kwota stanowi koszt usunięcia uszkodzenia przyłącza gazowego posadowionego w K. przy ul. (...), do którego doszło w wyniku prac budowlanych prowadzonych przez pracowników pozwanych

W dniu 16 marca 2012 r. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym w którym orzekł zgodnie z żądaniem pozwu.

W sprzeciwie od nakazu zapłaty pozwani wnieśli o oddalenie powództwa oraz o zasądzenie kosztów procesu. Pozwani przyznali, że podczas prowadzonych przez nich prac ziemnych związanych z budową kanalizacji deszczowej doszło do uszkodzenia gazociągu. Wskazali jednak, że nie są zobowiązani do zapłaty żądanej kwoty, bowiem zgodnie z wytycznymi budowy gazociągów tego rodzaju, w razie posadowienia ich w terenie zabudowanym, winny być posadowione w gruncie z uwzględnieniem minimalnego przykrycia i zabezpieczenia taśmą ostrzegawczą. Tymczasem powódka posadowiła gazociąg znacznie płycej bez wskazanego wyżej zabezpieczenia. Pozwani podnieśli, że gdyby był on posadowiony prawidłowo, to nie doszłoby w ogóle do jego uszkodzenia.

W odpowiedzi na sprzeciw powód wskazał, że gazociąg był wykonany z zastosowaniem technologii ułożenia rury bezwykopowo i w takim przypadku zabezpieczeniem jest drut identyfikacyjny. Powód wskazał również, że w toku wykonywania prac pozwani nie dochowali ogólnych zasad ostrożności stosowanych podczas robót wykopowych w miejscach ewentualnej kolizji z sieciami gazowymi lub przyłączami, które to roboty powinny być wykonane ręcznie. Podał też, że przed rozpoczęciem robót na miejscu prac był pracownik powoda, który wskazywał miejsca ewentualnych kolizji.

W dniu 28 maja 2012 r. pozwani wskazali, że uszkodzenie nastąpiło przy zdejmowaniu przez nich asfaltu i warstwy zagęszczonej podbudowy kamiennej, a w ich ocenie nie ma możliwości ręcznego kopania w asfalcie albo w kamiennej, zagęszczonej podbudowie drogi. Wykopy ręczne mogą być realizowane tylko w gruncie i tam winny znajdować się przyłącza gazowe. W piśmie z dnia 12 czerwca 2012 r. powód powołał się natomiast na uzgodnienie numer (...) z 15 września 2010 r., wskazując, że zgodnie z tym dokumentem przebieg trasy sieci gazowej, przyłączy gazowych oraz gazociągu należy uzyskać na podstawie przekopów kontrolnych, a w strefie czynnych sieci gazowych roboty należało prowadzić systemem ręcznym. Podniósł również, że przed przystąpieniem do prac pracownicy gazowni sprayem oznaczyli ułożenie sieci pod ziemią.

Wyrokiem z dnia 9 maja 2013 r. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 2.162,64 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 13 września 2011 r. do dnia zapłaty, oddalił powództwo w pozostałej części, zasądził nadto od pozwanych na rzecz powoda także kwotę 108,50 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Ponadto postanowieniem z dnia 18 czerwca 2013 r. Sąd Rejonowy, przyznając biegłemu wynagrodzenie za wydanie opinii ustnej i stawiennictwo na rozprawie, nakazał jednocześnie pobranie od każdej ze stron kwot po 69,33 zł tytułem wydatków z tym związanych.

Sąd Rejonowy ustalił, że strony prowadzą działalność gospodarczą. Pozwani w roku 2011 wykonywali roboty wykopowe celem ułożenia kanalizacji deszczowej przy ul. (...) i ul. (...) w K.. Przed przystąpieniem do tych robót pracownia projektowa wykonująca projekt uzyskała od powoda uzgodnienie nr (...). W treści tego dokumentu wskazano m.in, że szczegółowy przebieg trasy sieci gazowej należy ustalić poprzez dokonanie przekopów kontrolnych, a w strefie czynnych sieci gazowych roboty ziemne winny być prowadzone systemem ręcznym. Nadto zobowiązano wykonawcę robót do prowadzenia prac z wykluczeniem możliwości powstania awarii oraz do pokrycia kosztów ewentualnej awarii lub uszkodzeń sieci gazowej. W treści projektu budowlanego zobowiązano wykonawców do stosowania się do wymagań zawartych w uzgodnieniach z zarządcami uzbrojenia podziemnego.

Sąd pierwszej instancji ustalił również, że przed rozpoczęciem w/w robót pracownicy powoda skontaktowali się z pozwanym J. G. i udostępnili mu projekt posadowienia sieci gazowej. W czasie tego spotkania oznaczono też sprayem na drodze położenie sieci gazowej.

W dniu 5 sierpnia 2011 r. przy ul. (...) doszło do uszkodzenia przez pracownika pozwanych sieci gazowej w związku zerwaniem przyłącza przez pracującą koparkę, która wykonywała wykop pod kanalizację deszczową. Przed wykonaniem tego wykopu poziom drogi nie był obniżony w związku np. z wcześniejszym korytowaniem. Do uszkodzenia doszło na skraju jezdni. Zaistniałą awarię usunęli pracownicy powoda, a z tytułu poniesionych z tego powodu kosztów powód w dniu 29 sierpnia 2011 r. wystawił pozwanym notę obciążeniową na kwotę 4.325,29 zł, ustalając termin płatności na 12 września 2011 r.

Sąd Rejonowy ustalił ponadto, że zgodnie z wytycznymi budowy gazociągów polietylenowych w (...)( (...)) minimalne przykrycie przyłączy gazowych położonych w terenie zabudowanym winno wynosić 0,6 m. W treści mapy sytuacyjno-wysokościowej, jaką otrzymali pozwani oznaczono wysokość położenia chodnika na 82,68 m. nad poziomem morza, a jezdni 82,62 m. nad poziomem morza. Mapa ta nie przedstawiała jednak rzeczywistych rzędnych terenu, gdyż był on niższy o ok. 11-20 cm. Pozwani posiadali projekt położenia sieci gazowej wraz z profilami podłużnymi, z którego wynikało, że gazociąg jest posadowiony na głębokości 81,85 m. nad poziomem morza, zaś poziom gruntu wynosi 82,80 m. nad poziomem morza. Z danych tych wynikało, że nadsypka nad przewodem gazowym powinna wynosić 95 cm. Pozwani otrzymali również szkic profilu podłużnego kanalizacji deszczowej w ul. (...), na którym wskazano, że przyłącze gazowe znajduje się na głębokości 81,7 m. nad poziomem morza., tj., że nadsypka wynosi ok. 110 cm. Zarówno przed wykonaniem robót drogowych w 2011 r. jak i po nich – w dniu 2 października 2012 r. – geodeta dokonywał pomiarów w miejscu zaistniałej kolizji. Ustalił on, że przed remontem rzędna chodnika wynosiła 82,51 m. nad poziomem morza, zaś asfaltu – 82,47 m. nad poziomem morza, natomiast po remoncie chodnik znajdował się na wysokości 82,75 m. nad poziomem morza, asfalt zaś – na wysokości 82,63 m. nad poziomem morza. Rura przyłącza gazowego znajdowała się na głębokości 82,04 m. nad poziomem morza.

Powołany w toku sprawy biegły ustalił, że przyłącze gazowe w rzeczywistości znajduje się na poziomie 81,96 m. nad poziomem morza. W konsekwencji, odnosząc tą informację do wcześniejszych danych biegły stwierdził że przyłącze gazowe w dniu awarii było położone na głębokości wynoszącej maksymalnie 54 cm.

W dniu 16 listopada 2011 r. powód wezwała pozwanych do zapłaty kwoty 4.325,29 zł, a w dniu 20 grudnia 2011 r. pozwani odmówili potwierdzenia salda powodowi, wskazując, że niezasadnym jest obciążenie ich powyższą kwotą.

Opisany wyżej stan faktyczny Sąd Rejonowy ustalił na podstawie dowodów z dokumentów prywatnych przedstawionych przez strony, których autentyczność nie budziła wątpliwości, a ponadto na podstawie uznanych za wiarygodne zeznań świadków: R. R., D. W., Z. T., J. B. i pozwanego R. S.. Sąd podzielił ponadto ustalenia i wnioski zawarte w opinii biegłego M. Ś. uznając ją za pełną i logiczną oraz zgodną z zasadami wiedzy i doświadczenia życiowego, a ponadto znajdującą potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym zebranym w sprawie.

Sąd pierwszej instancji zważył, że przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe pozwoliło na stwierdzenie, że przedstawiona przez powoda pozwanym w toku prac dokumentacja projektowa w postaci projektu położenia sieci gazowej wraz z rysunkiem profilu podłużnego, mapy sytuacyjno-wysokościowej oraz szkicu projektu podłużnego kanalizacji deszczowej nie przedstawiała w sposób zgodny z rzeczywistością ani rzędnych drogi, ani też rzędnych chodnika oraz głębokości posadowienia przyłącza gazowego. Na podstawie projektu sieci gazowej pozwani mieli prawo sądzić, że nadsypka nad gazociągiem wynosi 95 cm., zaś z treści szkicu podłużnego kanalizacji deszczowej wynikało, że nad przyłączem znajduje się nadsypka o wysokości 110 cm. Tymczasem w rzeczywistości warstwa ziemi nad tym przyłączem wynosiła maksymalnie 54 cm.

W ocenie Sądu Rejonowego niewątpliwym było również, że skoro zgodnie z wytycznymi budowy gazociągów polietylenowych przyłącze musi być posadowione w ziemi tak, aby nadsypka nad nim wynosiła co najmniej 0,6 m., to w zaistniałej sytuacji ten element sieci gazowej nie został wykonany prawidłowo.

Za okoliczność istotną dla rozstrzygnięcia sprawy Sąd uznał także i to, że zgodnie treścią uzgodnienia (...) w strefie czynnych sieci gazowych roboty należało prowadzić ręcznie. Tymczasem pozwani nie zastosowali się do tych wymagań i wykonywali prace przy pomocy koparki. Z treści opinii biegłego wynikało przy tym, że w przypadku pracy w systemie ręcznym możliwe było dostrzeżenie przyłącza i uniknięcie awarii.

Sąd Rejonowy uznał, że pozwani prowadzą przedsiębiorstwo, o którym mowa w treści art. 435 k.c. (zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody, tj. pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.), a w takim przypadku ponoszą oni odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba, że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej, albo wyłącznej winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Powyższą ocenę – w ocenie Sądu – uzasadniało to, że pozwani prowadzą przedsiębiorstwo budowlane, które w aktualnych realiach, w znacznej mierze w celu osiągnięcia zakładanych celów posługuje się maszynami i urządzeniami napędzanymi siłami przyrody. Przesłanki odpowiedzialności z art. 435 k.c. na zasadzie ryzyka (tj, niezależnie od winy prowadzącego przedsiębiorstwo i bez względu na to, czy szkoda powstała na skutek działania bezprawnego), zdaniem Sądu Rejonowego, zostały w niniejszej sprawie spełnione bowiem szkoda została wyrządzona w związku z ruchem należącego do tego przedsiębiorstwa koparki, a wysokość zaistniałej szkody nie była kwestionowana. Odpowiedzialności takiej nie wyklucza zatem nawet fakt, że działalność przedsiębiorstwa była zgodna z prawnie określonymi wymaganiami oraz przyjętymi powszechnie nakazami bezpieczeństwa i ostrożności.

Sąd Rejonowy zwrócił uwagę, że w niniejszej sprawie pozwani wskazywali wprawdzie na to, że wyłączną przyczyną zaistnienia szkody był fakt, że przyłącze gazowe nie znajdowało się na właściwej głębokości, jednak materiał dowodowy zebrany w sprawie pozwolił ustalić, że pozwani powinni byli przy wykonywaniu tych robót zastosować się do uzgodnienia nr (...), według którego w strefie czynnych sieci gazowych roboty należało prowadzić ręcznie. Natomiast na podstawie opinii biegłego ustalono, że gdyby pozwani wykonywali roboty w systemie ręcznym a nie przy użyciu koparki, to wówczas mieliby szanse zauważenia przyłącza i uniknięcia awarii. W tej sytuacji brak jest podstaw do przyjęcia, że poszkodowany (powód) ponosi wyłączną winę za zaistniałą szkodę. Na marginesie jedynie Sąd Rejonowy wskazał, że pozwani ponosiliby odpowiedzialność na identycznych zasadach zgodnie z treścią art. 436 k.c., który dotyczy odpowiedzialności posiadacza pojazdu poruszanego za pomocą sił przyrody.

Sąd pierwszej instancji nie zasądził jednak od pozwanych całości dochodzonego roszczenia, uwzględniając regulację art. 362 k.c., zgodnie z którym, jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Sąd uznał za oczywiste to, że posadowienie gazociągu nie było prawidłowe, gdyż osadzony był on w ziemi płycej (maksymalnie na głębokości 54 cm), niż nakazywały wytyczne budowy gazociągów polietylenowych (0,6 m) oraz niezgodnie z treścią udostępnionego przez powódkę pozwanym projektu sieci gazowej, z którego wynikało, że nadsypka nad tym przyłączem wynosi 95 cm. Pozwani nie spodziewali się wystąpienia przyłącza na tej wysokości i z tego powodu zezwolili na wykonywanie wykopu przy użyciu koparki. Zdaniem Sądu gdyby posiadali informację od powoda o tak płytkim posadowieniu gazociągu, to prace na tej wysokości z całą pewnością wykonywaliby już ręcznie, co umożliwiłoby im uniknąć awarii. Powód przyczynił się więc do zaistniałej szkody, przedstawiając pozwanym nieprawidłowe dane dotyczące położenia przyłącza oraz posadawiając je niezgodnie z wytycznymi.

W ocenie Sądu Rejonowego obie strony w równym stopniu przyczyniły się do powstania szkody, bowiem do awarii doszło dlatego, że pozwani zastosowali przy wykonywaniu wykopu – wbrew obowiązkowi – technologię znacznie utrudniającą dostrzeżenie elementów sieci gazowej i zapobieżenie awarii, powód zaś posadowił przyłącze gazowe na nieprawidłowej (niezgodnej z wytycznymi) wysokości i dostarczył dokumentację, która wprowadzała w błąd co do faktycznego położenia gazociągu. Działania obu stron łącznie doprowadziły więc do zaistnienia awarii, obie bowiem strony naruszyły swe podstawowe obowiązki – pozwani, gdy chodzi o zgodne z umową i zasadami sztuki budowlanej wykonywanie prac, powódka zaś w zakresie obowiązku prawidłowego instalowania swych urządzeń i dokumentowania ich położenia. Sąd uznał przy tym, iż brak było podstaw do ustalenia, iżby wina którejś ze stron była większa i uzasadniała ustalenie zakresu przyczynienia się w innej proporcji niż po połowie.

Z tego powodu Sąd Rejonowy zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę stanowiącą połowę wartości udokumentowanej szkody przez powódkę w toku procesu. O kosztach procesu Sąd orzekł zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik postępowania z art. 100 k.p.c. wskazując, że powód wygrał w połowie i stosownie do tego rozdzieleniu podlegały koszty poniesione w toku sprawy. Na tej samej podstawie – w postanowieniu z dnia 18 czerwca 2013 r. – Sąd Rejonowy obciążył każdą ze stron połową wydatków związanych z wydaniem ustnej opinii przez biegłego.

Powyższe rozstrzygnięcia zaskarżyli pozwani, wnosząc apelację od wyroku w części zasądzającej kwotę 2.162,64 zł wraz z odsetkami, jak również w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu, a ponadto wnosząc zażalenie na postanowienie z dnia 18 czerwca 2013 r., w części nakazującej pobranie od pozwanych kwoty 69,33 zł.

Zaskarżonemu wyrokowi zarzucono naruszenie prawa procesowego, mające wpływ na treść rozstrzygnięcia, a mianowicie :

1.  art. 233 § 1 k.p.c. poprzez sprzeczne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego uznanie, że pozwani mogli i powinni wykonać ręcznie (a nie przy pomocy koparki) wykop w asfalcie oraz utwardzonym, kamiennym tłuczniu stanowiącym podbudowę drogi,

2.  art. 479 12 § 1 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie i przeprowadzenie dowodu z dokumentu obejmującego uzgodnienia (...), na którym oparto istotne ustalenia,

a ponadto naruszenie prawa materialnego, a mianowicie :

1.  art. 435 § 1 k.c. przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie polegające na przyjęciu, że pozwani odpowiadają jako prowadzący przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody,

2.  art. 436 § 1 k.c. przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie polegające na przyjęciu, że pozwani mogą również odpowiadać przy założeniu, że szkoda powstała w związku z ruchem mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody,

3.  art. 435 § 1 zd. 2 k.c. przez jego niezastosowanie mimo zaistnienia w sprawie okoliczności egzoneracyjnej w postaci wystąpienia szkody wyłącznie z winy poszkodowanego,

4.  art. 362 k.c. (z ostrożności procesowej, na wypadek nieuwzględnienia przytoczonych wyżej zarzutów) przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie polegające na przyjęciu, że pozwani przyczynili się do powstania szkody w 50 %.

Wskazując na powyższe pozwani wnieśli o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji przy uwzględnieniu kosztów dotychczasowego postępowania, ewentualnie o jego zmianę w zaskarżonej części poprzez oddalenie powództwa również i w tym zakresie oraz zasądzenie kosztów postępowania. W odniesieniu do zażalenia na postanowienie wydane w dniu 18 czerwca 2013 r. pozwani wnieśli o jego zmianę w ten sposób, aby nakazać pobrać od powoda kwotę 138,65 zł tytułem kosztów ustnej opinii biegłego.

W uzasadnieniu pozwani podnieśli, że Sąd pierwszej instancji uznając, iż pozwani ponoszą odpowiedzialność z art. 435 k.c., nie przeprowadził w tym zakresie szczegółowego postępowania dowodowego, z tego tylko powodu, iż prowadzą oni zakład budowlano – melioracyjny. Tymczasem decydujące dla takiego uznania powinno być uwzględnienie znaczenia określonych technologii w działaniu przedsiębiorstwa, nie wystarcza bowiem, że wykorzystywanie maszyn i urządzeń wprawianych w ruch za pomocą sił przyrody jedynie do realizacji części jego zadań (działań wspomagających jego funkcjonowanie jako całości). Zdaniem apelujących powyższa okoliczność nie została wykazana przez powoda, pozwani zaś twierdzą, że w znacznej mierze opierają swoją działalność na pracy ludzkiej (fizycznej oraz umysłowej). Nie było uzasadnione także ewentualne wskazanie jako podstawy odpowiedzialności pozwanych art. 436 k.c., bowiem używana przez pozwanych koparka nie służyła celom komunikacyjnym i nie uczestniczyła w ruchu drogowym. Z tego powodu zdaniem pozwanych ich ewentualna odpowiedzialność mogłaby podlegać ocenie jedynie na płaszczyźnie winy, pozwani zaś – jak również osoby, którym powierzyli oni wykonanie prac – dochowali wszelkiej staranności i ostrożności wymaganej w danych okolicznościach (prowadzili prace zgodnie z otrzymaną od powoda dokumentacją, uzyskali informację o miejscu krzyżowania się instalacji gazowej z zaprojektowaną kanalizacją), powód zaś mając możliwość ustalenia przebiegu posadowienia w gruncie przyłącza gazowego (położonego tuż pod jezdnią, w kamiennej podbudowie i rażąco płytko) nie przekazał pozwanym tej informacji. Mając wiedzę o powyższym – z czym wiązało się zagrożenie dla osób i mienia – pozwani niewątpliwie wstrzymaliby wszelkie prace na tym przyłączu, a jego odkrycia domagaliby się od powoda. Pozwani podkreślili, że początkowe prace koparką miały na celu wyłącznie zerwanie wierzchniej warstwy drogi, a biegły potwierdził, że wykonanie tych prac młotem pneumatycznym – dla rozkruszenia asfaltu i kamiennej podbudowy – wiązać się mogło z ryzykiem wskrzeszenia iskry i nie eliminowało niebezpieczeństwa uszkodzenia przyłącza, a w konsekwencji także wybuchu gazu. Bezpodstawnie także – zdaniem pozwanych – oparł Sąd swoje ustalenia na dokumencie w postaci uzgodnień (...), skoro dowód ten należało uznać za sprekludowany (na okoliczność niewłaściwego sposobu wykonania prac przez pozwanych powinien on zostać powołany już w pozwie, a najpóźniej w odpowiedzi na sprzeciw). Niezależnie od powyższego w treści w/w uzgodnień wskazano na potrzebę ręcznego wykonania prac ziemnych, a pojęcie to odnosi się niewątpliwie tylko do ingerencji w grunt (ziemię) i nie może dotyczyć prac polegających na zerwaniu asfaltu czy kamiennej i zagęszczonej podbudowy drogi, które nie dają się usunąć ręcznie (ewentualne użycie młota pneumatycznego także wiązałoby się z wykorzystaniem sił przyrody). W przypadku pozostałych przyłączy pozwani po mechanicznym usunięciu asfaltu i ubitego tłucznia odkopywali grunt ręcznie – aż do odkrycia przewodów gazowych. Tak skonstruowane przez powoda uzgodnienia służą w rezultacie niwelowaniu jego własnych, nawet rażących błędów przy układaniu sieci gazowych. Pozwani wskazali wreszcie na to, że w ich ocenie fakt ułożenia przez powoda sieci gazowej rażąco wbrew zasadom sztuki budowlanej oraz dostarczenia pozwanym dokumentacji wadliwie oznaczającej jej przebieg powinien doprowadzić Sąd do wniosku, że zachowanie to nie jest równoważne z ewentualnym zaniedbaniem pozwanych. W tej sytuacji to powód powinien być przede wszystkim obciążony skutkami awarii i to w wielkości oscylującej wokół 100 %, a ewentualne przyczynienie się pozwanych do powstania szkody nie powinno przekroczyć kilku procent.

Powód w odpowiedzi na apelację wniósł o jej oddalenie oraz o zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego. W uzasadnieniu zwrócił uwagę, że uszkodzone przyłącze – wbrew stanowisku apelujących – nie znajdowało się w warstwie asfaltu lecz na granicy tłucznia kamiennego i piasku. Pozwani rozkopując warstwę tłucznia mogli użyć innych narzędzi np. kilofa lub hydraulicznego młota ręcznego, a ponadto uzyskanie szczegółowego przebiegu trasy sieci gazowej – w miejscach oznaczonych przez powoda sprayem jako miejsca ewentualnych kolizji (na obszarze ok. 0,5 – 1 m 2) – powinno nastąpić na podstawie przekopów kontrolnych systemem ręcznym, zaniechano również użycia zestawu lokalizacyjnego. Zdaniem powoda nie ulega wątpliwości, że pozwani prowadzą przedsiębiorstwo w rozumieniu art. 435 k.c., zaś powołanie na dalszym etapie procesu dokumentu w postaci uzgodnień (...) było uzasadnione, bowiem potrzeba taka zaistniała dopiero po zakwestionowaniu przez pozwanych możliwości wykonywania przedmiotowych prac systemem ręcznym (nadto w okolicznościach sprawy uzasadnione byłoby dopuszczenie tego dowodu z urzędu).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja pozwanych, jak również złożone przez nich zażalenie nie zasługiwały na uwzględnienie.

Sąd drugiej instancji – rozpoznający sprawę w granicach zaskarżenia (art. 378 § 1 k.p.c.) – przyjął za własne ustalenia faktyczne stanowiące podstawę kwestionowanego w tej części rozstrzygnięcia Sądu Rejonowego, jak również co do zasady przyjętą przez ten Sąd ich ocenę prawną (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lutego 2007 r., I CSK 410/06, LEX nr 439229). Ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd Rejonowy wymagają jedynie uzupełnienia gdy chodzi o zwrócenie uwagi na ujawniony przez samych pozwanych przedmiot ich działalności, w tym działalności przeważającej, która to okoliczność miała znaczenie dla oceny przesłanek obciążenia ich w niniejszej sprawie odpowiedzialnością na podstawie art. 435 § 1 k.c. ( zob. zaświadczenia z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej – k. 38 i 39 akt sprawy).

Odnosząc się do zarzutów apelacji należy przede wszystkim zwrócić uwagę, że na tle regulacji art. 435 § 1 k.c. wyrażono w orzecznictwie słuszny pogląd, że dla przypisania odpowiedzialności na podstawie tego przepisu – na zasadzie ryzyka – konieczne jest aby użyta jako źródło energii siła przyrody stanowiła siłę napędową przedsiębiorstwa lub zakładu jako całości, by zatem jego istnienie i praca w danych warunkach czasu i miejsca uzależniona była od wykorzystywania siły przyrody, bez użycia których nie osiągnąłby celu, do jakiego został utworzony (zob. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 21 sierpnia 1987 r., II CR 222/87, OSNC 1989, Nr 1, poz. 17).

Ocena, czy przedsiębiorstwo należy do powyższej kategorii musi być dokonywana z uwzględnieniem faktycznego znaczenia określonych technologii w jego działalności oraz na podstawie ustalenia, czy możliwe byłoby osiągnięcie zakładanych celów produkcyjnych bez użycia sił przyrody. Podstawową przyczynę wprowadzenia obostrzonej odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez takie przedsiębiorstwa stanowi szczególne zagrożenie dla otoczenia, gdyż siły te mogą dochodzić do wielkich napięć i dlatego kontrola nad nimi nie stwarza pełnej gwarancji bezpieczeństwa. Ze względu na zwiększone ryzyko wyrządzenia szkody ustanowiona została powinność naprawienia szkody przez tego, kto prowadzi przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody. Odpowiedzialność ta powstaje bez względu na winę prowadzącego przedsiębiorstwo i nie wyklucza jej to, że działalność przedsiębiorstwa była w pełni zgodna z prawnie określonymi wymaganiami. Odpowiedzialność taka powstanie zatem nawet jeżeli nie naruszono żadnych ogólnie obowiązujących norm ani zasad postępowania, jak również gdy prowadzący przedsiębiorstwo działał z najwyższą starannością i ostrożnością (zob. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 7 kwietnia 1970 r. III CZP 17/70, OSPiKA 1971 r., Nr 9, poz. 169 oraz uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 5 grudnia 2001 r. IV CKN 1563/00, LEX nr 52720).

W wyroku z dnia 1 grudnia 1962 r., 1 CR 460/62 (OSPiKA 1964 nr 4, poz. 88) Sąd Najwyższy wyjaśnił, że w przypadku nowoczesnych przedsiębiorstw budowlanych, opierających swoją działalność już prawie wyłącznie na pracy różnych maszyn (dźwigarki, koparki, samochody) poruszanych silnikami elektrycznymi lub spalinowymi, stopień posługiwania się maszynami przez omawiane przedsiębiorstwa jest w aktualnych warunkach technicznych i ekonomicznych tak wysoki, że uzasadnia to uznanie ich za wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody. Z kolei w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 18 grudnia 1961 r., 4 CR 328/61 (OSPiKA 1963, poz. 106) uznano, że dla przyjęcia odpowiedzialności na tej podstawie nie wystarcza samo używanie w przedsiębiorstwie jakiegoś urządzenia technicznego, gdy przedsiębiorstwo jako całość nie jest wprawione w ruch za pomocą sił przyrody, natomiast w uzasadnieniach wyroków z dnia 8 grudnia 2005 r., I UK 97/05 (OSNP 2006, Nr 21-22, poz. 336) oraz z dnia 23 maja 2012 r., I PK 198/11 (LEX nr 1219494), Sąd Najwyższy wyraził przekonujący pogląd, że prowadzenie działalności w zakresie budownictwa (remontów) w formie zakładu remontowo-budowlanego posługującego się na większą skalę maszynami uzasadniać powinno przyjęcie odpowiedzialności na podstawie art. 435 § 1 k.c. za szkodę wyrządzoną przez ruch takiego zakładu.

W niniejszej sprawie Sąd Rejonowy przyjmując, że działalność pozwanych oparta jest na działaniu sił przyrody nie poczynił wprawdzie w tym zakresie szczegółowych ustaleń, słusznie jednak zwrócił uwagę na to, że w aktualnych realiach dla osiągnięcia zakładanych celów przedsiębiorstwa budowlane posługują się w znacznej mierze maszynami i urządzeniami napędzanymi siłami przyrody. W ocenie Sądu Okręgowego uwagę powyższą zasadnie odnieść można także do pozwanych, skoro według informacji wpisanych w Centralnej Ewidencji i Informacji Działalności Gospodarczej (CEIDG) przeważającym przedmiotem wykonywanej przez nich działalności gospodarczej jest rozbiórka i burzenie obiektów budowlanych ( zob. k. 38 i 39 akt sprawy). Oczywiste jest, że realizacja tego rodzaju celów nie byłaby możliwa bez wykorzystania specjalistycznych maszyn i urządzeń, zgodnie zaś z art. 33 w zw. z art. 25 ust. 1 pkt 8 ustawy z dnia z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (tekst jednolity Dz.U. z 2013 r., poz. 672 ze zm.) domniemywa się, że dane wpisane do CEIDG także i w tym zakresie są prawdziwe. Zakres i charakter robót wykonywanych w niniejszej sprawie polegających na prowadzeniu wykopów pod kanalizację deszczową dla inwestora (...) w ramach zadania „Przebudowa ulic (...) (…) i ulicy (...) (…) wraz z przebudową kanalizacji deszczowej w K.” ( zob. dokumentację projektową – k. 42 – 50 akt sprawy) potwierdza jedynie taki charakter prowadzonego przez nich przedsiębiorstwa.

Pozwani wskazywali w niniejszej sprawie na to, że do przedmiotowej szkody doszło z wyłącznej winy powoda, gdyż jedyną przyczyną uszkodzenia przyłącza miało być jego nieprawidłowe posadowienie – niezgodne z projektem, nadto wskazywano, iż ręczne wykonanie przez nich przedmiotowych robót było niemożliwe. W ocenie Sądu Okręgowego powyższego stanowiska nie można jednak podzielić.

W orzecznictwie przyjmuje się, że ocena „winy poszkodowanego” jako okoliczności egzoneracyjnej o której mowa w art. art. 435 § 1 k.c. musi być dokonywana w kategoriach adekwatnego związku przyczynowego. Nie uchyla więc odpowiedzialności prowadzącego zakład ustalenie, że wina może być przypisana jedynie poszkodowanemu, jeżeli równocześnie wystąpiły inne jeszcze przyczyny szkody rozpatrywane w ramach adekwatnego związku przyczynowego, choćby niezawinione. Ciężar udowodnienia, że zachodzi „wyłączny” związek przyczynowy między zawinionym zachowaniem się poszkodowanego a wypadkiem obciąża odpowiedzialnego (zob. m.in. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 13 listopada 1956 r., 1 CO 29/56, OSPiKA 1957 Nr 2, poz. 34 oraz wyroki tego Sądu z dnia 27 lipca 1973 r., II CR 233/73, OSPiKA 1974 Nr 9, poz. 190, z dnia 7 maja 1996 r., III CRN 60/95, LEX nr 1087226, jak również z dnia 5 września 2012 r. IV CSK 25/12 LEX nr 1232240).

W tym kontekście należy podkreślić, że niezależnie od nieprawidłowego posadowienia gazociągu – co jest okolicznością obecnie niesporną – to na pozwanych spoczywał obowiązek przeprowadzenia prac w taki sposób, aby nie stworzyć zagrożenia dla istniejącej sieci gazowej. Pozbawiony podstaw jest zarzut uwzględnienia przez Sąd Rejonowy dokumentu w postaci uzgodnień (...), skoro jego treść stanowiła jedynie powtórzenie przepisów rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz. U. Nr 47, poz. 401). Zgodnie z nim roboty ziemne nie tylko powinny być poprzedzone określeniem bezpiecznej odległości, w jakiej mogą być one wykonywane od istniejącej sieci (także gazowych) i sposobu wykonywania tych robót w porozumieniu z właściwą jednostką, w której zarządzie lub użytkowaniu znajdują się te instalacje, lecz ponadto prowadzenie robót ziemnych w pobliżu instalacji podziemnych powinno odbywać się ręcznie (§ 144 ust. 4 w/w rozporządzenia). Nie można zgodzić się z pozwanymi, że w rzeczywistości prowadzone przez niego prace nie były pracami ziemnymi z tego tylko powodu, że dotyczyły usunięcia nawierzchni jezdni, skoro przytoczone postanowienie wyraźnie dotyczy robót polegających na ingerencji w grunt (w przeciwieństwie np. do robót „na wysokości” wymienionych w jego Rozdziale 9) i to niezależnie od charakteru pokrywającej go nawierzchni i powstałego następnie urobku (por. także § 154, 160 i 165 w/w rozporządzenia).

Wskazując na powyższe należy zauważyć, że należyta staranność, określana przy uwzględnieniu zawodowego charakteru prowadzonej działalności (art. 355 § 2 k.c.), obejmować powinna także znajomość obowiązującego prawa oraz następstw z niego wynikających (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 sierpnia 1993 r., III CRN 77/93, OSNC 1994, Nr 3, poz. 69).

W ocenie Sądu drugiej instancji użycie zatem w tym przypadku koparki, tj. ciężkiego sprzętu o dużym stopniu nieprecyzyjności, niewątpliwie musiało wiązać się z niebezpieczeństwem uszkodzenia sieci gazowej. Sąd podziela w tej kwestii twierdzenia zawarte w opinii biegłego zgodnie z którymi często zdarza się, że sieci gazowe posadowione są na innej wysokości niż w projekcie, co powinno determinować szczególną ostrożność w wyborze sposobu takich robót i ich wykonaniu (w każdym przypadku wykluczającym użycie ciężkiego sprzętu) w miejscach ewentualnych kolizji. Biegły wyjaśnił, że w jego ocenie gdyby przyłącze znajdowało się na właściwej głębokości, użycie koparki również mogłoby doprowadzić do jego uszkodzenia ( zob. k. 227 v. akt sprawy). Zdaniem biegłego prace powyższe powinny polegać na użyciu młota pneumatycznego dla usunięcia najtwardszej warstwy, ewentualnie jej wyłamania. Biegły nie wykluczył wprawdzie, że przy tak płytkim położeniu przyłącza możliwe było jego uszkodzenie także przy zastosowaniu zalecanej metody robót, a samo użycie młota pneumatycznego mogło się wiązać z niebezpieczeństwem wskrzeszenia iskry, niemniej jednak ryzyko uszkodzenia ocenił w takim przypadku jako mniejsze ( k. 228 akt sprawy). Także z uznanych za wiarygodne zeznań świadka R. R. (pracownika powoda), wynika, że w przypadku robót w pobliżu sieci – gdy są one posadowione w pasach drogi – konieczne prace wykonywane są ręcznie, tj. przy użyciu przecinarek ( zob. k. 105 akt sprawy). Wobec powyższego nie można uznać, aby pozwani udowodnili w niniejszej sprawie, że wyłączną przyczyną zaistnienia szkody było zawinione zachowanie strony powodowej (art. 6 k.c.).

Zgodnie z art. 362 k.c. obowiązek naprawienia szkody ulega zmniejszenia „stosownie do okoliczności”, a stopień winy, i to obu stron, może mieścić się w zespole tych okoliczności jedynie wówczas, gdy sprawca szkody ponosi odpowiedzialność na zasadzie winy. W przypadku odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, wystarczająca jest obiektywna nieprawidłowość zachowania poszkodowanego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 1999 r., I CKN 1012/97, OSP 2001, Nr 1, poz. 2). Biorąc natomiast pod uwagę stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z dnia 18 stycznia 2012 r., II PK 93/11 (OSNP 2013, Nr 9-10, poz. 104) zauważyć należy, że jeżeli do zdarzenia powodującego szkodę dochodzi wskutek włączenia się w ruch przedsiębiorstwa ruchu innego przedsiębiorstwa (rozumianego szeroko, jako każdy przejaw jego aktywności), sam fakt, iż szkoda zostaje bezpośrednio spowodowana przez działanie elementu innego przedsiębiorstwa nie oznacza jeszcze, że zostaje przez to zerwany związek z ruchem pierwszego z nich. Może to jedynie oznaczać, że to inne przedsiębiorstwo jest również odpowiedzialne za szkodę. Zdaniem Sądu Okręgowego zaskarżony wyrok nie narusza art. 362 k.c. Przepis ten zaliczany jest do tzw. prawa sędziowskiego, którego istotą jest pozostawienie sądowi pewnego marginesu swobody, co nie zwalania z obowiązku uwzględnienia i wnikliwego rozważenia wskazówek zawartych w tym przepisie. O tym, czy obowiązek naprawienia szkody należy zmniejszyć ze względu na przyczynienie się, a jeżeli tak – w jakim stopniu należy to uczynić, decyduje sąd w procesie sędziowskiego wymiaru odszkodowania w granicach wyznaczonych w tym przepisie. Decyzja o obniżeniu odszkodowania jest uprawnieniem Sądu, a rozważenie wszystkich okoliczności in casu, w wyniku oceny konkretnej i zindywidualizowanej – jest jego powinnością (tak Sąd Najwyższy w wyrokach m.in. z dnia 19 listopada 2009 r., IV CSK 241/09, LEX nr 677896 oraz z dnia 29 października 2008 r., IV CSK 228/08, OSNC-ZD 2009/3/66).

W realiach niniejszej sprawy Sąd Rejonowy prawidłowo wskazał na to, iż pozwani przy wykonywaniu prac zastosowali technologię znacznie utrudniającą dostrzeżenie elementów sieci gazowej i w konsekwencji zapobieżenie awarii, zaś powód posadowił przyłącze gazowe na nieprawidłowej wysokości, a dostarczona pozwanym dokumentacja zawierała błąd co do faktycznego położenia gazociągu. W tym stanie rzeczy nie można kwestionować, że działania obu stron łącznie doprowadziły do zaistnienia awarii. Zdaniem Sądu Okręgowego brak było podstaw do podważenia stanowiska Sądu pierwszej instancji zgodnie z którym ustalił on stopień przyczynienia się każdej ze stron na 50 %.

Na marginesie jedynie wypada stwierdzić, że zebrany przez Sąd pierwszej instancji materiał dowodowy pozwoliłby także na przyjęcie odpowiedzialności pozwanych na podstawie art. 415 k.c., a ewentualne dokonanie takiego ustalenia przez Sąd drugiej instancji nie naruszałoby zasady określonej w art. 384 k.p.c. (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 12 listopada 2008 r., I UK 206/08, LEX nr 737381). Opisane wyżej okoliczności sprawy mogą bowiem świadczyć także o winie pozwanych z uwagi na naruszenie zasad sztuki budowlanej przy wykonywaniu przedmiotowych robót. Także i w takim przypadku brak byłoby podstaw do podważenia stanowiska Sądu Rejonowego w zakresie stopnia zawinionego przyczynienia się powoda do powstania szkody (art. 362 k.c.).

Mając na uwadze powyższe, Sąd Okręgowy oddalił apelację na podstawie art. 385 k.p.c. Te same powody zadecydowały o oddaleniu wniesionego w sprawie zażalenia skoro nie doszło do podważenia przyjętej przez Sąd pierwszej instancji zasady odpowiedzialności za wynik procesu (art. 385 k.p.c. w zw. z art. 397 § 2 k.p.c.).

O kosztach postępowania Sąd orzekł na podstawie art. 98 § 1 i 3 k.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. Zasądzone na rzecz powoda koszty postępowania za instancję odwoławczą – w zakresie apelacji pozwanych – obejmują wynagrodzenie pełnomocnika będącego radcą prawnym w kwocie 300 zł, tj. w wysokości określonej na podstawie § 6 pkt 3 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. z 2013 r., poz. 490).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Bożena Przewoźniak
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Bydgoszczy
Data wytworzenia informacji: